Kolejnym dostępnym instrumentem finansowym, z którego każdy inwestor powinien nauczyć się korzystać są obligacje, czyli papiery wartościowe będące niczym innym jak pożyczką, jaką zaciąga u posiadacza obligacji jej wystawca, którą zobowiązuje się zwrócić po z góry określonym czasie, zdefiniowanym w momencie wystawiania obligacji. Poza czasem życia, każda obligacja ma określone jeszcze dwie wartości - face value, czyli kwota za jaką obligacja została sprzedana przez wystawcę i za jaka tę obligacje na koniec od nas odkupi oraz oprocentowanie, czyli procent face value obligacji jaką co roku zobowiązuje się nam płacić wystawca obligacji do końca jej czasu życia.
Obligacje możemy kupić na rynku pierwotnym, czyli od wystawcy (a technicznie od banku, który odpowiada za wprowadzenie do obiegu), lub na rynku wtórnym, czyli od innych inwestorów za pośrednictwem konta brokerskiego.
Obligacje korporacyjne vs. Obligacje rządowe
Ogólnie rzecz ujmując możemy wyróżnić dwa typy obligacji - obligacje korporacyjne, czyli takie, które są wystawiane przez firmy i są dla nich alternatywnym do emisji akcji sposobem na znalezienie dodatkowego finansowania, zazwyczaj na rozwój oraz obligacje rządowe, czyli takie, które są wystawiane przez państwa w celu znalezienia dodatkowych środków pozwalających na realizację zadań określonych w budżecie.
Kupując obligacje, czyli pożyczając wystawcy pieniądze, wierzymy w to, że na koniec zainwestowane przez nas środki zostaną przez niego zwrócone. Skąd jednak możemy mieć taką pewność? Wszystkie inwestycje są ryzykowne i tak samo w przypadku obligacji istnieje pewne prawdopodobieństwo, że w trakcie życia obligacji firma, która ją wystawiła upadnie lub rząd zbankrutuje, jednak to prawdopodobieństwo w każdym przypadku jest inne. Żeby zaoszczędzić nam czasu na samodzielną jego analizę firmy takie jak Fitch, Moody's czy S&P przeprowadzają ją za nas i nadają każdej obligacji rating. Najwyższy rating, dający niemal całkowitą pewność wypłacalności to AAA, a najniższy, który sugeruje, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że wystawca nie będzie w stanie pokryć swoich zobowiąż to CCC.
Dlaczego zatem ktoś miałby zdecydować się na zakup bardziej ryzykownych obligacji? Odpowiedzią jest oprocentowanie. Im niższy rating, a co za tym idzie wyższe ryzyko inwestycji niesie ze sobą dana obligacja, tym wyższe oprocentowanie musi oferować (i oferuje) jej wystawca, w przeciwnym razie nie znalazłby chętnych na zakup i nie zrealizowałby swojego celu, którym jest zebranie dodatkowych środków.
Najbardziej bezpiecznymi obligacjami na świecie są obligacje wystawiane przez rząd Stanów Zjednoczonych (a konkretnie T-Bonds, czyli obligacje długoterminowe, które są wystawiane na 10-30 lat) i na nich też w dalszej części tego artykułu się skupimy, ponieważ naszym celem nie jest spekulacja, a inwestycja co z założenia eliminuje obligacje o niskim ratingu. Dodatkowo obligacje rządu Stanów Zjednoczonych są najbardziej płynnym tego typu instrumentem dostępnym na rynku co daje nam niemalże pewność, że w każdym momencie znajdzie się ktoś kto będzie chciał nam te obligacje sprzedać lub je od nas odkupić. I ostatnia rzecz, chociaż wysokie oprocentowanie ryzykownych obligacji brzmi na pierwszy rzut oka zachęcająco, w naszej strategii inwestycyjnej to nie oprocentowanie jest głównym powodem dla którego obligacje powinny znaleźć się w naszym portfelu, ale o tym później.
Wartość obligacji w czasie
Chociaż face value, czyli kwota po jakiej zostanie na koniec życia odkupiona od inwestora obligacja jest stała, to wartość obligacji na rynku wtórnym jest zmienna. Oznacza to, że np. obligację o face value wynoszącym 1000 USD (jest to standardowa i stała face value obligacji rządu Stanów Zjednoczonych) na rynku wtórnym można kupić np. za 800 USD lub np. za 1200 USD.
Dlaczego ktoś miałby chcieć sprzedać nam obligacje taniej niż je kupił lub kupić drożej niż teoretycznie są warte? Odpowiedź znowu leży w oprocentowaniu, które jest uzależnione od stóp procentowych definiowanych przez Bank Centralny Stanów Zjednoczonych (Federal Reserve, w skrócie Fed) i rośnie wraz ze wzrostem tych stóp.
Przeanalizujmy na poczętego pierwszy przypadek, czyli powód dla którego ktoś chciałby sprzedać obligacje taniej niż je kupił. Weźmy jako przykład onbligację 30-to letnią o oprocentowaniu 2,5%, która została wystawiona 10 lat temu. Oznacza to, że skoro co roku wystawca wypłacał inwestorowi 2,5% jej wartości, czyli 25 USD, przez te 10 lat inwestor zyskał 250 USD, tak więc gdyby zdecydował się sprzedać obligację za 750 USD wciąż nie straciłby na tej inwestycji, ale wyszedłby na zero. Oczywiście pojawia się pytanie dlaczego inwestor chciałby taką obligacje sprzedać, zamiast trzymać ją kolejne 20 lat i zarobić na niej dodatkowe 500 USD?
Odpowiedzią znowu jest oprocentowanie. W momencie sprzedaży, kiedy stopy procentowe są wyższe, dostępne są na rynku nowe obligacje, wystawione na 30 lat, o oprocentowaniu 4,75%, czyli pozwalające zarobić rocznie na samych odsetkach 47,5 USD. Sprzedając stare obligacje, o niższym oprocentowaniu inwestor uwalnia środki, które pozwalają mu na zakup nowych, o oprocentowaniu wyższym, które przez kolejnych 20 lat przyniosą mu 950 USD (przy założeniu, że kupi je bezpośrednio od banku na rynku pierwotnym), czyli prawie dwukrotnie więcej (a pamiętajmy, że w chwili zakupu czas życia obligacji wynosił 30 lat, więc po 20 latach zostaje jeszcze 10 dające kolejne 475 USD zysku)
Przyglądnijmy się w takim razie drugiej stronie medalu, czyli inwestorom kupującym powyżej face value. Załóżmy inwestora, który chciałby kupić na rynku wtórnym obligacje i waha się pomiędzy dwoma wspomnianymi wyżej opcjami. W przypadku pierwszym, czyli tańszej obligacji z niższym oprocentowaniem inwestor do końca czasu jej życia zyska 500 USD z odsetek i dodatkowo wystawca odkupi ją od niego za 1000 USD, czyli 200 USD drożej niż inwestor ją kupił co da mu całkowity zysk na poziomie 700 USD.
W przypadku drugim, przez 20 lat odsetki z obligacji przyniosą inwestorowi zysk na poziomie 1 425 USD. Przy założeniu, że inwestor kupił ją na rynku wtórnym za 1 200 USD, więc wystawca na koniec czasu życia obligacji odkupi ją od niego za 200 USD mniej, całkowity zysk z tej inwestycji wyniesie 1 225 USD, czyli znowu prawie dwa razy więcej niż w przypadku pierwszym.
Strategia inwestycyjna
Nasza strategia inwestycyjna opierać się będzie właśnie o zmiany wartości obligacji na rynku wtórnym. Zanim jednak przejdziemy do jej analizy zastanówmy się jeszcze nad tym dlaczego lub kiedy cena obligacji się zmienia. Dzieje się to zazwyczaj wtedy, kiedy zmieniają się stopy procentowe (lub przewidywania odnośnie kierunku zmian tych stóp w przyszłości). Jeżeli inwestorzy oczekują, że Fed będzie podnosił stopy, będą w stanie zapłacić za aktualnie dostępne na rynku obligacje mniej, ponieważ spodziewają się, że niedługo te same środki będą mogli zainwestować w obligacje oferujące wyższe odsetki. Jeżeli jednak oczekiwania rynku zakładają, że stopy procentowe będą maleć wtedy inwestorzy, zakładając, ze oprocentowanie obligacji dostępnych na rynku już wyższe nie będzie, a wręcz przeciwnie - nowe obligacje bedą oferowały już tylko niższe odsetki - wtedy są w stanie zapłacić za dostępne na rynku obligacje więcej (nie mówiąc już o sytuacji, kiedy stopy procentowe już zostały obniżone i nowe obligacje oferują niższe odsetki niż te najlepiej oprocentowane dostępne na rynku).
I na tych zmianach rynkowej wartość obligacji chcemy zarabiać, szczególnie w czasach, kiedy stopy procentowe są w okolicy swoich długookresowych szczytów, ponieważ wtedy możemy zakładać, że w niedługim czasie Fed zacznie te stopy obniżać, a wartość dostępnych na rynku obligacji będzie maleć.
Jak dużo, w ujęciu procentowym, taka strategia może pozwolić zarobić przy założeniu, ze naszym celem nie jest trzymanie obligacji w portfelu do czasu ich wygaśnięcia? Weźmy przykład z życia, tj. obligacji o oprocentowaniu 3% i 29 latach do końca jej życia, która została kupiona za 750 USD, a której wartość rynkowa po miesiącu wynosi 820 USD, co oznacza, że gdybyśmy ją teraz sprzedali zyskalibyśmy 9% zwrotu z tej inwestycji i to tylko po miesiącu (czyli tyle samo ile wynosi średnia roczna stopa zwrotu głównego wskaźnika giełdowego S&P500)! Możemy się więc spodziewać, że w perspektywie roku zwrot z tej inwestycji będzie jeszcze wyższy i to kilkukrotnie. Oczywiście istnieje pewna maksymalna kwota jaką inwestorzy są w stanie spłacić za obligację i teoretycznie jest ona równa face value powiększonej o zysk jaki możliwy jest jeszcze do osiągnięcia z odsetek do końca życia obligacji. Dla przykładu, za nasza obligacja o oprocentowaniu 3% i 29 latach do końca życia przyniesie inwestorom w odsetkach 870 USD, więc teoretycznie inwestorzy nie zapłacą za nią teraz więcej niż 1 870 USD (face value + odsetki), co przy założeniu 750 USD, którą my zapłaciliśmy za jej zakup dawałoby nam 149% stopy zwrotu. Oczywiście taka cena obligacji jest bardzo mało prawdopodobna, ponieważ oznaczałaby, że kupując obligacje po 1 870 USD inwestor nic by na niej nie zarobił, jednak już prawdopodobieństwo ceny 1 200 USD(a przez to 60% zwrotu) jest dużo wyższe.
Podsumowując, obligacje pozwalają osiągnąć znaczące stopy zwrotu, ale tylko pod warunkiem, kiedy kupujemy je po to, żeby je sprzedać drożej, a nie po to, żeby zarabiać na odsetkach. Z drugiej strony jest to inwestycja bardzo bezpieczna, ponieważ nawet w przypadku gdyby cena obligacji nie rosła tak szybki jakbyśmy tego oczekiwali, na koniec wystawca zapłaci nam za nią 1 000 USD, a takiej gwarancji nie mamy już w przypadku na przykład akcji. Oczywiście nie jest to sugestia, że najlepszym i najbardziej zyskownym jest portfel składający się tylko z obligacji, ale budowa portfela jest już zupełnie inną kwestią.
Notowania i Rentowność
Na koniec wspomnę jeszcze dwóch kwestiach, czyli sposobie w jaki sposób prezentowana jest wartość obligacji na wykresach giełdowych oraz rentowności (field). Obie te kwestie były dla mnie niezrozumiałe na początku mojej drogi prywatnego inwestora, więc chciałbym je wyjaśnić dla wszystkich, którzy są na tym sam etapie na którym ja byłem wtedy.
Zacznijmy od sposobu notowania. Chociaż face value obligacji wynosi 1 000 USD wartości jakie możemy znaleźć na wykresach są trzycyfrowe. Pojawia się więc pytanie, czy obligacja aż tak staniała, że zamiast 1 000 USD kosztuje teraz 80 USD? Jak to możliwe? Odpowiedź jest bardzo prosta - liczba na wykresie notowań określa procentową cenę obligacji na rynku wtórnym w odniesieniu do jej face value. I tak, dwie obligacje z naszego przykładu notowane byłyby na wykresie jako 80 (w przypadku obligacji kosztującej 800 USD) i 120 ( w przypadku obligacji o wartości 1200 USD).
I na koniec rentowność. Tutaj kwestia jest jeszcze prostsza, ponieważ rentowność oznacza procentową kwotę jaką inwestor spodziewa się otrzymać z odsetek co roku w stosunku do kwoty, jaką zapłacił za obligację. Znowu zostając przy naszym przykładzie, jeżeli inwestor zapłacił za obligację 1 200 USD i co roku będzie otrzymywał z odsetek 47,5 USD (bo oprocentowanie wynosiło 4,75%), to rentowność takiej inwestycji wyniesie 47,5 USD / 1 200 USD = 0,039, czyli 3,9%. I jeszcze jedna istotna zależność, a mianowicie gdy w mediach słyszymy, że rentowność maleje oznacza to, że ceny obligacji rosną i na odwrót, w przypadku malejących cen obligacji na rynku wtórnym ich rentowność rośnie.
Comentarii